Czym jest UZDROWIENIE?

Zastanawiałeś/łaś się kiedykolwiek, co to jest uzdrowienie? Uleczenie?

Pomyślałeś/łaś o tym, kto dokonuje tego uleczenia i uzdrowienia? Co się musi zadziać, żeby takie uleczenie i wyzdrowienie mogło zaistnieć?
Ludzie mówią często „on miał raka, ale nastąpił cud i on wyzdrowiał”. Albo „Ona miała taki cięzki wypadek i lekarze nie dawali szans, a ona chodzi i jest całkiem zdrowa, to cud”. Cuda się zdarzają. Zdarzają się nader często, żeby myśleć o nich w takich kategoriach, że to jakieś przypadki, że jedni mają większe szczęście od innych, że jest jakiś przedziwny LOS, który kieruje życiem jednych w sposób taki, że więcej cierpią a innych, że zdrowieją.

Nigdy nie kupowałam takiego myślenia i powtarzania takich bredni. Skoro coś występuje w przyrodzie, to ZAWSZE ma swoje uzasadnienie. Logiczne i coraz częściej naukowe. Co ciekawsze, sami medycy opisują te „cuda”, jednak często są wśród swoich kolegów po prostu wyśmiewani. Z tym, że to normalny proces zmiany paradygmatu. Proces, zanim środowisko lekarskie uznało „odkrycie” Harveya (nadwornego lekarza króla Jakuba I i Karola I w Anglii), że istnieje układ krwionośny- kilku jego poprzedników to samo środowisko lekarskie ścięło lub spaliło na stosie. Taki los spotkał Servitusa, który spłonął na stosie ponad sto lat przed Harveyem za to samo odkrycie. Jednak zmiana paradygmatu uczonych w piśmie trwała dużo dłużej, ponieważ krążenie krwi było opisane i zaobserwowane przez głównego lekarza gladiatorów, jakim był Galen. On już bardzo dokładnie opisywał to „zjawisko” w 154 r.. Ile się musiało wydarzyć, ile osób ponieść klęskę, ile osób musiało „uwierzyć”, że uklad krwionośny naprawdę istnieje, że dopiero wspominany Harvey w 1628 roku wydał jako swoje- dzieło na ten temat, które w końcu- dzieki jego dobrym układom z rodziną królewską, zostało uznane i ogłoszone, jako PRAWDZIWE. Czy zatem przez te wszystkie lata my, ludzie i wszystkie zwierzęta żyliśmy bez układu krwionośnego? Tylko dlatego, że ówcześni lekarze zaprzeczali jego istnienia?

Pomijam kwestie takie, jak Kopernikowskie ruszenie Ziemi, które naturalnie miało bardzo podobną historię do układu krwionośnego i kilku poprzedników Kopernika spłonęło lub zostało ściętych. Pomijam dobroczynność lobotomii, przez którą zginęło tysiące ludzi, a którą środowisko lekarskie utrzymywało (pomimo obserwacji, że to nie działa), jako skuteczną metodę leczenia chorób psychicznych:)

Co więc z tymi cudami? Cudownymi wyleczeniami? Czy to faktycznie cuda? Czy może NATURALNA zdolność naszych ciał? Czy mamy czekać na to, aż lekarze to zaakceptują, czy może już dziś możemy uznać, że tak jest, tym bardziej, że wielu naukowców, którzy w różnych dziedzinach (epigenetyka, neuroimmunofizjologia, psychobiologia, neurologia, neurobiologia) dowodzi, że tak własnie jest. Czy przyznamy sobie prawo do stanowienia o sobie wbrew upartej racji lekarzy, czy nie? Przecież te cuda dzieją się nagminnie i wszędzie. Kiedy po ciężkim wypadku samochodowym, moja gałka oczna cofnęła się do środka czaszki (w wyniku połamania kości oczodołu), a mięśnie ją utrzymujące zwiotczały, nie powinnam widzieć prawidłowo. A jednak widziałam- kiedy zapytałam lekarzy, co sądzą na ten temat- odpowiedzieli mi własnie tak: „wedle obecnego stanu wiedzy nie powinna Pani normalnie widzieć, ale czasem ludzie wykraczają poza naukę”. O TAK! My ludzie WYKRACZAMY POZA NAUKĘ! Nie tylko wbrew nauce od zarania dziejów mieliśmy układ krwionośny, nerwowy, serce i grupy krwi! Mamy też genialny system naprawczy!

Ja zawsze buntowałam się przeciwko RACJOM, które mi świat chciał sprzedawać, jako jedyne słuszne. Nie wierzyłam też nigdy w naukę, jako ostateczną wersję opisu świata- zawsze mając na uwadze przykłady przytoczone powyżej. Ja WIEM, z oni nie wiedzą wszystkiego, bo po prostu nie mogą. I na pewno nie mogą wiedzieć wszystkiego O MNIE!

Wracając więc do tych „cudów”. Skoro jest ich tak dużo, to przecież jest oczywistym, że to naturalne. Że istnieją jakieś warunki, które spełniają ci konkretni ludzie w tym ja, którzy mają zdolność samoleczenia…… I teraz zastanów się nad tym, co napisałam… zdolność samoleczenia… Jak to jest, że nasz organizm jest na tyle mądry, żeby zatrzymać krwawiącą ranę, zabliźnić, odbudować tkankę, a na tyle głupi, żeby nie umieć zniszczyć jakiejś tkanki…?

Czy tak skomplikowany organizm, który sam oddycha, sam sercebije, sam rozprowadza tlen i substancje odżywcze do wszystkich komórek ciała, sam rośnie, sam trawi, sam utrzymuje ciepło, sam reguluje miliony procesów życiowych każdego dnia, żeby utrzymać się PRZY ŻYCIU. Z wielu nawet nie jesteśmy w stanie zdawać sobie sprawy, bo nawet nie wiemy, jak to się dzieje, że z dwóch komórek powstaje cały organizm… (znamy proces, ale nikt nie wie- co jest siłą napędową tego procesu!). Czy tak idealnie działający mechanizm może nagle być na tyle głupi, żeby tworzyć chorobę, żeby siebie unicestwić, skoro każdy najmniejszy proces, który w nim zachodzi jest po to, żeby życie trwało?! To by było z logicznego tylko wywodu NIELOGICZNE.

Dlaczego więc chorujemy? I czym jest UZDROWIENIE?

Nasze ciało jest mechanizmem czysto biologicznym. Dla niego komunikaty, które wysyła mu jego użytkownik- czyli TY, są proste. Nie będę się zagłębiać w całą wiedzę Totalnej Biologii, psychobiologii, czy nowej medycyny germańskiej o tym, dlaczego choroba pojawia się akurat w TYM miejscu, to się zadziewa na sesjach i zresztą- każdy może sobie o tym poczytać, bo jest obecnie wiele informacji o tym, jakie emocje- gdzie się kumulują.

Natomiast w wielkim skrócie jest tak: masz poczucie, że nie zasługujesz na więcej czasu, więcej miłości, więcej pieniędzy, na urlop, na odpoczynek, na wsparcie, na czułość, na dobry seks, na radość, żyjesz w żalu za tym, co mogło być, a  nie ma, albo co mogło być, ale …. społeczeństwo,, rodzina, zobowiązania… albo w żalu, że zdarzyło się kiedyś coś i teraz jest dlatego tak źle…. , albo mówisz i myslisz o sobie źle, nie lubisz jakiś części siebie, Czyli odmawiasz sobie radości życia. Twój biologiczny komputer(ciało), czyta w prosty sposób: „acha, on/ona odmawia sobie przyjemności życia. On/ona nie chce życia. Wyłączamy system, którego on/ona nie chce (w znaczeniu biologicznym – nie potrzebuje). Jak ktoś nie żyje pełną piersią- wyłączą się piersi lub płuca, jak ktoś tkwi w miejscu i choć chce nie może się ruszyć- nogi, biodra, kręgosłup jak ktoś nie chce na coś patrzeć, widzieć, oczy, powieki, słyszeć…uszy. I nie wystarczy mówić do siebie: jestem zdrowa. Zrozum- te mechanizmy DLA TWOJEGO CIAŁA są ZDROWE! To, że ono tak reaguje to jest obraz zdrowia! To znaczy, że Twój mechanizm działa prawidłowo, zgodnie z tym, co czujesz! Żaden mechanizm nie może działać wbrew prowadzącemu! Czy wyobrażasz sobie, żeby Twój samochód jechał nie tam, gdzie Ty chcesz jechać? Albo, działał dobrze, jeśli zalejesz diesla benzyną? Albo jeśli nie podasz mu odpowiedniego oleju? Albo Twój komputer, czy komórka? Czy wyobrażasz sobie, że w googlach wbijasz hasło DOM, a wyskakuje Ci pies? A wobec swojego organizmu masz czasem takie głupie oczekiwania… Więc Ci powiem- to, że chorujesz jest objawem najlepszego zdrowia i prawidłowości Twojego organizmu. To jest mechanizm i działa według ściśle określonych zasad.

Twój organizm został stworzony do SZCZĘŚCIA. Wszystkie badania pokazują, że jesli we krwi płynie zupa hormonalna serotoniny, endorfin, oksytocyny, to ciało takich osob jest zdrowe, silne, regeneruje się i jest stosunkowo młodsze biologicznie od takich, w których płynie zupa: kortyzolowo, testosteronowo, adrenalinowa…

Co to znaczy? Jak mieć zupę hormonalną, która wspiera moje zdrowie? Odpowiedź jest w pytaniu: Kiedy w mojej krwi płyną hormony endorfiny, serotonina, oksytocyna? Te hormony tworzą się, kiedy CZUJESZ SIĘ; bezpiecznie, radośnie, spokojnie, kiedy czujesz szczęście.

I wiele osób mówi: ok- jak będę zdrowy/a, to wtedy będę szczęśliwa, bezpieczna, radosna…. No- i tu jest właśnie tak zwany pies pogrzebany. Bo Te osoby, które doświadczają cudów, w tym ja- zrozumiały przesłanie choroby i zamiast żyć chorobą- wykorzystały ją DO ZMIANY siebie i pozwolenie sobie na te wszystkie rzeczy, których sobie odmawiali wcześniej. Ja i wiele moich klientek zaczynają czuć się  dobrze, zaczynają powoli spełniać marzenia, NAPRAWIAJĄ (uzdrawiają ) swoje relacje z bliskimi i zaczynają czuć przynależność do grupy bliskich osób, zaczynają dbać o siebie i słuchać siebie- TERAZ nie dopiero, jesli wyzdrowieją. ROBIĄ te zmiany teraz. I przez to zaczynają czuć się tak, że w ich organizmach zaczyna płynąć inna ZUPA HORMONALNA. A ta zupa mówi Twojemu ciału: „acha, ona/on wrócił/a do życia. Chce żyć. cieszy się życiem. Jest bezpiecznie. Nie ma wrogów, są przyjaciele. Ok- można włączać systemy, bo są potrzebne.”

Uzdrowienie nie jest procesem czarodziejskiej różdżki. (chociaż czasem czarodziejskich sesji i/lub wglądów). Uzdrowienie odbywa się na głębokim poziomie całego życia. Naprawdę zmieniają (uzdrawiają) się relacje, status finansowy, odczucie dobrostanu zaczyna wypełniać serce. I kiedy człowiek zaczyna żyć- PRZESTAJE bać się śmierci, bo wie i czuje, że nawet jesli ona kiedyś przyjdzie (a przyjdzie do każdego z nas- skorośmy się tu znaleźli), to on będzie miał poczucie spełnienia i PRZEŻYCIA tego życia. Bo ludzie nie boją się śmierci- boją się uczucia, że zmarnowali ŻYCIE.

UZDROWIENIE jest pięknym procesem, który wiedzie ku pięknemu życiu

Z miłością

Bogusława J. Krause.

Tekst jest objęty prawem autorskim. Proszę szanuj moją pracę i jesli kopiujesz i upubliczniasz, podaj autora- czyli mnie:) Pięknie dziękuję.