Rozwój? Czy pułapka?

Pułapka rozwoju?

Fajnie jest myśleć, że „ja to już wiem wszystko” albo, że „ja to wiem więcej niż reszta”, Ja jestem na innym etapie”, „poziomie”. Często też „ja tu nie pasuję”, „nikt mnie nie rozumie”, „jestem inny”, „jestem hiprewrażliwa/y”…. Tak naprawdę wyjątkowy.

I co? I nic. Bo jesteś wyjątkowy/a. Na pewno jesteś jedyny/a w swoim rodzaju. Nikt temu nie może zaprzeczyć. Ale wyjątkowość niesie za sobą pewną odpowiedzialność… za siebie.

I jest coś w tym byciu wyjątkowym, co pozwala nam czasem, a czasem nawet częściej, usprawiedliwiać siebie, zamiast faktycznie skorzystać z tego, co nam świat rzuca pod nogi.

Jak to się odbywa? Jeden z moich klientów wciąż miał problem z pracownikami pewnego rodzaju. Każdy, który do niego trafiał, a był przecież stosownie wyselekcjonowany w całym procesie rekrutacji, był to pracownik, który generował same koszty, zero zysków.

I gdyby spojrzeć na ten przypadek przez pryzmat: „jestem wyjątkowy, wszyscy się mylą”, to mój klient mógłby tak do końca życia się z tym bawić. W końcu on jest wyjątkowy a pracownicy są po prostu do bani. Jednak w wyniku wglądu doszedł do tego, że on robi coś wbrew sobie i coś zgodnie ze sobą. Wbrew jest to, co powoduje, że zatrudnia. Bo w zasadzie robi to ze względu na presję branżową. A zgodnie jest to, że wybiera tych konkretnych pracowników, którzy pokazują mu to, w co wierzy na głębokim poziomie, czyli, że tego rodzaju pracownicy są nieużyteczni i tylko generują koszty. Mój klient miał bardzo wysublimowany biznes. Bardzo też inne, nowatorskie podejście do tego biznesu i swój bardzo indywidualny punkt widzenia, który pozwolił mu stać się milionerem w przeciągu kilku lat. I wpadł w pułapkę „rozwoju” zarówno siebie, jak i biznesu. Że coś trzeba, że tak wygląda ta niszowa branża, że przecież inni robią to tak… przez to, to co ma, przestało go cieszyć. A pamiętaj- nie ma „happy ending to an unhappy journej”. Jeśli wciąż jesteś niezadowolony w drodze do jakiegoś celu, to i cel nie zadowoli Cię.

Zyje się po to, aby cieszyć się JUŻ. I wtedy każdy cel nie wynika z pułapek „trzeba”, „powinno się”, „chcę- wynikające ze strachu”, „inni są tam i tam”…. etc. Kiedy żyjesz teraz będąc radosny cel po prostu jest kolejną rzeczą, która cieszy:)

A co mają do tego inni i poczucie wyjątkowości? Jesli naprawdę jesteś wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju… A przecież jesteś, prawda? To w takim razie, czy w ogóle może Cię obchodzić, gdzie są, co robią i jak żyją inni? O ile nie jest to dla Ciebie cudowną inspiracją, radosnym wyzwaniem, przygodą lub natchnieniem? Jak wyjątkowy człowiek, który odkrył swój własny sposób na biznes może porównywać się do innych? To jest tak, jakby Einstein, Bell, Ford, Disney, Galileusz, Musk, zastanawiali się, dlaczego inni prowadzą swoje życiowe cele inaczej? I czuliby presję, że skoro tamci tak robią, to pewnie należy tak robić….

A przecież jest tylko droga Ciebie do Ciebie. I kiedy nie porównujesz się, czujesz się lepiej. Kiedy sobie ufasz- czujesz się dobrze. Cieszysz się już teraz. I to nie ma być cieszenie się na siłę, żeby to lepsze mogło przyjść. To tak nie działa. Dlatego czasem jest nam tak trudno, bo często MY NAWET NIE WIEMY, jak źle się czujemy, bo tak bardzo do tego złegoczuciasię, przywykliśmy. I kiedy podczas hipnozy klinicznej albo medytacji przychodzi ten moment, kiedy nasza automatyczna papalnina ustaje- doświadczasz ulgi. Ulgi bez używek, bez wszelakich zmianiaczy świadomości i odcinających sztucznie od automatycznego myslenia. I doświadczenie takiej ulgi- bez względu, jakie masz aktualne przekonania, na jakim etapie rozwoju według wszelakich ekspertów jesteś- to ta ulga jest niczym wniebowstąpienie. Doświadczasz nagle swojej boskości. I wierz mi, to nie ma znaczenia, jak Hawkins określa poziomy świadomości i gdzie Ty jesteś- taki wgląd w swoją boskość jest dostępny KAŻDEMU!!! W takim wglądzie lub ich serii możesz przeskoczyć poziomy świadomości. Nie o jakieś 5pkt, jak twierdzi Hawkins. Ja nigdy nie ufam żadnym guru. Zawsze wszystko sprawdzam. Wierzę głęboko, że każdy z nas ma dostęp teraz do tej boskości i doświadczam tego podczas sesji własnych i tych z klientami. Fakt- w zależności z jakiej emocji startujemy i z jakim problemem ktoś przychodzi- takie narzędzia zadziałają, bo faktycznie nie dla każdego jest każda metoda łączności. Uważam, że Hawkins się mylił uważając, że można w trakcie życia przeskoczyć tylko o 5 pkt w skali Hawkinsa:) Bo to nie o skalę chodzi. A o świadomość. WAŻNY JEST POZIOM ŚWIADOMOŚCI WŁASNYCH EMOCJI! A tego brakuje w zasadzie większości ludzi, którzy do mnie trafiają. .

Tu nie chodzi o to, że osiągamy jakieś wielkie wtajemniczenie, kiedy przeskakujemy na skali. Chodzi o to, że osiągamy wtajemniczenie w to JAKIM BOGEM JESTEŚMY. I dlaczego to, co nas spotyka, nas spotyka? Albo raczej- dlaczego my idziemy naprzeciw akurat tym okolicznościom i ludziom i nazywamy to spotykaniem? Kiedy naprawdę jest to TWORZENIE? I to w zasadzie o to chodzi – o tą samoświadomość własnych kreacji, o tą odpowiedzialność za to, co się u mnie na podwórku wydziewa. I dlatego, kiedy osiągasz coraz większą świadomość siebie stajesz się po prostu lepszym człowiekiem? Bo zaczynasz rozumieć, że miłość do siebie pozwala Tobie żyć dobrze i że każde złe słowo, które wypowiadasz w stosunku do kogoś innego tak naprawdę wynika z tego, że sam poczułeś się żle. Więc szkodzi TOBIE przede wszystkim. I kiedy to zaczynasz rozumieć- wiesz, że krzywdząc innych- tak naprawdę krzywdzisz siebie. Kiedy mówisz w myslach lub na głos, że żona jest beznadziejna, pracownik jest do bani, rząd to złodzieje, nikt o nas nie dba… etc- to JAK SIĘ CZUJESZ? Widzisz… to jest tak, że to normalne, że jesli tak mówisz, na pewnym poziomie rozumienia tego wszystkiego (czyli wszystkiego siebie), czujesz ulgę. Ale to jest chwilowe. Potem rozumiesz siebie bardziej poprzez uważność- zauważasz, że ten pracownik wcale nie jest do bani- on jest dokładnym odbiciem Twoich potrzeb (udowodnienie sobie, że mój sposób prowadzenia firmy jest lepszy i przynoszący większe zyski), i przekonań ( że najlepiej ciąć koszty). I kiedy to rozumiesz, jesteś wolny do podejmowania decyzji świadomych. Które będą wynikały z Twoich prawdziwych potrzeb, tych świadomych, czyli np.: większej ilości wolnego czasu, nowych obszarów w jakich firma może podążać, żeby wciąż Cię to bawiło, jak podczas rozwijania do dzisiejszego stanu… etc.

Zauważam, że ludzie zapętlili się w tym, żeby mieć. I myślą, że posiadanie większych pieniędzy rozwiąże ich problemy. Ale to się tak nie dzieje. Kiedy rozmawiam i prowadzę terapię ludzi, którzy mają miliony, wiem, że oni wcale nie są zadowoleni i szczęśliwi, ani czasem zdrowi. Oczywiście- ja uważam, że człowiek który naprawdę kocha siebie- pozwala sobie na posiadanie pieniędzy w ilości większej nawet niż potrzebuje- dlatego nawet jak ktoś trafia do mnie z chorobą, to ten aspekt też biorę pod uwagę i naprawiamy te aspekty życia. Bo my zostaliśmy stworzeni do szczęścia. Nasze ciało, nasza fizjologia wskazuje to bardzo dosadnie. Regeneracja i zdrowie istnieje, kiedy w naszej krwi krążą hormony szczęścia. A przecież na dobrostan składa się nie tylko zdrowie i rodzinne szczęście, ale także dobrobyt, który pozwala na zaspokajanie swoich innych, niż podstawowe potrzeby, pragnień, uzdolnień i pasji.

Dlatego, jeśli naprawdę chcesz się rozwijać. Zatrzymaj się. Wyłącz umysł automatyczny. Przestań go słuchać i zauważ, że te myśli- to NIE TY. To automat, który w zasadzie sam się myśli. Kiedy go wyłączasz- następuje cisza. Wolność, spokój, ulga. Uważność w teraz to obserwowanie swoich myśli i tego, co one powodują w Twoim otoczeniu. Uważność to obserwowanie tych myśli i obserwowanie, jakie masz reakcje emocjonalne na nie. Uważność to właśnie bycie w teraz- teraz obserwowanie, czy to, co robię to jest dla mnie ok? Czy to, co myślę to jest dla mnie ok? To wcale nie znaczy, że już teraz masz umieć podejmować inne decyzje niż dotychczas. Albo że już musisz umieć inaczej reagować. Nie. Uważność to obserwowanie i ŚWIADOMOŚĆ tego, co się w Tobie zadziewa. Na początek to wystarczy. A w zasadzie – wciąż wystarczy. Tyle, że zaczniesz zauważać coraz więcej tego procesu AKCJA (w Tobie)- Reakcja ( w Twoim życiu). I życie zaczyna być jak bajka. Taka świadoma. Już bez samospełniających się lęków, ale świadomie tworzonej rzeczywistości.

Spokojnie. Uważność. Spokój. Teraz. Już. Pozwól sobie na to, że nie musisz. To jest ważny etap zakochiwania się w sobie.

*tekst jest objęty prawami autorskimi dla BJK zmiana na dobre Bogusława J. Krause. Wszelkie kopiowanie bez zgody i wykorzystywanie fragmentów lub całości bez pozwolenia lub podania autorstwa jest zabronione.