Czy rozwój osobisty to wieczna kraina szczęśliwości?

Najtrudniej jest spojrzeć sobie prosto w oczy i zaakceptować to, co się widzi i czuje takim, jakim jest. Dlatego tak bardzo wielu guru obecnie stwarza nową religię, jaką staje sie obietnica, że jak będziesz wysoko rozwinietym, to będziesz wciąż czuć się szczęsliwy i nie będą Cię spotykały żadne nieszczęścia i żadne choroby.

Tymczasem sprawia to, że po jakimś czasie wypierania siebie, swoich emocji- tych wszystkich. Jesteśmy bowiem całością ze wszystkim i ze wszystkim jesteśmy ok. Złość też jest potrzebna. Wkurzenie też jest potrzebne. żal jest potrzebny, smutek jest potrzebny. Zazdrość też jest potrzebna.

Kiedyś przyszedł do mnie klient na sesję hipnozy terapeutycznej i chciał pozbyć się złości. Opisał mi złość, której chciał się pozbyć i powiedział, że chce całkowicie nie czuć złości. Tymczasem, to czego chciał się pozbyć było spowodowane tym, że chcial uratować swój związek, a żona powiedziała mu , że jego złość jest agresją i powinien się leczyć. Tymczasem klient odczuwał złość z zupelnie uzasadnionych przyczyn i bronił swoich granic! Zadałam mu pytanie, czy jest pewien, że chce pozbyć się złości. On odpowiedział, że TAK! Wtedy zapytałam go, wiedząc, że ma 13 letnią córkę, czy może sobie wyobazić sytuację, że idzie ulicą z córką i nagle jakiś podejrzany osobnik klepie jego córkę po pośladku, a on, wyzbył się złości, więc reaguje z radością, uśmiechem, przytula osobnika i błogosławi to co przed chwilą uczynił…. Klient się zdziwił, ponieważ, jak większość ludzi nie rozumiał, że każda emocja jest nam potrzebna! One mówią o naszych konkretnych przeżyciach, wyzwalają konkretne reacke w ciele, które umozliwiają szybkie działanie. Każda jest potrzebna! Wypieranie się emocji jest , jak wypieranie się np. odczucia głodu poragnienia, czy pęełnego pęcherza. Kiedy pęcherz jest pełny, Twoje ciało wysyła sygnał do mózgu i Ty odczuwasz potrzebę wyjścia do toalety. I chociaż samo parcie na pęcherz nie jest przyjemnym odczuciem, nikomu nie przychodzi do głowy usuwania tego mechanizmu. (chociaż jeszcze nie wiem, co społeczeństwo będzie chciało uzyskać w pogoni za wiecznym szczęściem), natomiast zdrowy rozsądek pokazuje, że jest to mechanizm wspierający życie i jest częścią ciała. Emocje są również częścią ciała i są potrzebne do tego, aby ciało mogło odpowiednio reagować!

Zarówno w moich książkach, jak i na swoim profilu na fb, zawsze powtarzam, że emocje są kolejnym systemem nawigacji w naszym ciele. Takim samym, jak odczucie głodu, pragnienia, pełnego pęcherza. Chęć wyparcia niewygodnych emocji dla społeczeństwa i otoczenia, które kieruje się swoją własną wygodą i chce ukształtować Ciebie, abyś nie sprawiał im problemów ( a w konsekwencji wszyscy przerzucamy na siebie takie niemożliwe do osiagnięcia programy), jest po prostu czymś co na pewno nie zbliża nas ani do siebie samych, ani do poznania tego, co w nas boli, ani do tego, żeby być lepszymi dla innych, a ni nie wspeira rozwoju duchowego.

Dopiero pełna akceptacja siebie sprawia, że możemy zacząć żyć swiadomie. Jest to jednak trudne. Bo to, czego nauczono nas nienawidzić, czym nauczono nas gardzić- czyli wszystkie tak zwane negatywne emocje, mamy w sobie. wszyscy. A skoro to mamy – nienawidzimy tych części siebie, tych sytuacji, kiedy odczuwamy tak po ludzku te emocje i cięzko nam po prostu patrzeć na siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Sesje u mnie w gabinecie pomagają nie tylko akceptować siebie, ale faktycznie zmieniają życie. Bo kiedy pozwalamy sobie na bycie tymi, kim jesteśmy, otwiera się przed nami zupełnie nowa rzeczywistość w każdym aspekcie. I nie ma to nic wspólnego z wypieraniem emocji, trudnych sytuacji, unikaniem siebie i przyklejaniem dobrej miny do złej gry. Jest to proces do pełni swojej mocy w akceptacji siebie, proces do zdrowia, ale nie rózowego i w oszukiwaniu siebie, że kiedy jest źle, to jest wspaniale.

Z miłością

Bogusława J. Krause